image

Cały zestaw kluczy mam w kieszeni. Do samochodu, do domu. Właśnie, do domu. Nic mi po kluczach do domu jak zamek się zatrzasnął i się zamknął na dobre. Jeżeli można go otworzyć to chyba tylko od środka.
A jak do tego doszło? Chyba ludzie pracujący nad naszą łazienką jak wychodzili na przerwę zbyt mocno trzasneli drzwiami. Można powiedzieć, że nic strasznego można wejść od ogródka. Otóż zostawiłem klucze w zamku żeby robotnicy mogli wyjść na tył domu jeśli trzeba. Oczywiście wszystkie okna są pozamykane.
Już takie moje 'szczęście’. Remont ciągnie się w nieskończoność, a teraz jeszcze trzeba ślusarza wzywać żeby dom otworzył. Mam już tego serdecznie dosyć.